Mimo że pogoda dopisała, na placu dziś znowu pustki. O ile przez kilka pierwszych jarmarków po ogólnopolskiej kwarantannie nasi handlujący cieszyli się, że wreszcie mogli wyjść z domu, o tyle dziś mają dosyć pracy, w której praktycznie nie zarabiają.
Bo faktycznie, sytuacja stała się dramatyczna. Mimo różnorodności towarów, promocji, mnogości stoisk - klienta nie ma. Troszkę większy ruch panuje przy straganach z warzywami, owocami, kwiatami i sadzonkami, ale i tu powody do zadowolenia niewielkie, gdy przypomni się minione lata.
Bez klienta słowackiego ten dramat będzie trwał. - Kiedy wreszcie otworzą granicę? - to pytanie było dziś chyba we wszystkich głowach i na większości ust naszych kupców.