Po raz pierwszy od otwarcia targu, dzień handlowy, czyli czwartek, przypadł w Zaduszki, ale wiatr bynajmniej między straganami nie hulał. Choć zarówno klientów, jak i samych kupców było mniej - przeważali nasi miejscowi handlujący - o pustkach nie było mowy, wybór na straganach jak zawsze spory, kto przyjechał na zakupy - dostał, co chciał. Deszcz też nas tym razem oszczędził.