Druga grudniowa sobota przywitała nas niestety deszczem i szarówką. Humory też nie dopisywały, a nasi kupcy - pomimo iż gości w alejkach nie brakowało, a parking po południowej stronie placu był już pełny przed godziną 10 - narzekali, że to bardziej targowa turystyka, niż zakupy. - Schodzą jeszcze choinki, lampki i świąteczne ozdoby, ale u nas posucha - twierdzili najczęściej sprzedawcy innego asortymentu.
Tak czy inaczej, jarmark jeszcze trwa, mamy więc nadzieję, że po podliczeniu utargu nie będzie aż tak źle. Czego oczywiście naszym handlującym szczerze życzymy.