Po raz pierwszy od dłuższego czasu na naszym jarmarku przeważał dziś język polski. Słowackich gości najwyraźniej wystraszyła pogoda i za kierownicę nie siadali, ostatnie przedświąteczne zakupy robili za to nowotarżanie. Nasi kupcy przypominali, że rok temu jarmark wypadł w samą wigilię, na dodatek w siarczysty mróz. Choć więc utarg pewnie będzie dziś niewielki - humory dopisywały. Zresztą jak tu się smucić przed świętami? Były więc uśmiechy, życzenia i lepienie bałwana.