Przeczekaliśmy tradycyjnie gorszy dla handlu pod chmurką wrzesień i - zgodnie z naszymi nadziejami - październik nie zawodzi.
W drugą październikową sobotę, aby dojechać na nasz jarmark, trzeba już było kilka minut postać w korku. A na samym placu - tłum jak za dawnych lat, z czasów sprzed pandemii. Goście - wśród nich oczywiście słowaccy - z siatkami pełnymi zakupów, kupcy uwijający się przy swoich stoikach, a to wszystko w klimacie złotej, polskiej jesieni, bo i pogoda postanowiła brzydkich figli nam nie płatać. Jeśli wierzyć synoptykom, to taka aura towarzyszyć nam będzie zarówno jutro - podczas niedzielnej giełdy samochodowej, jak i w kolejne dwa jarmarczne dni - czwartek i sobotę.
Gościom - jak zawsze życzymy udanych zakupów, a naszym kupcom - dobrych utargów.