Obecna sytuacja, a w szczególności bezumowne korzystanie z placu i niehonorowanie ustaleń ze Spółką przez inne podmioty, organizujące targowiska przy ul. Targowej, wprost jednak do tego chaosu prowadzą. Już teraz od strony oczyszczalni plac zaczyna świecić pustkami, handel natomiast zbliża się do ronda i budynku Komendy Powiatowej Policji. To budzi sprzeciw przede wszystkim udziałowców Spółki, dlatego niektórzy z nich postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Czując się w obowiązku przestrzegania warunków zawartej z Miastem umowy, wielokrotnie zwracaliśmy się do Burmistrza z prośbą o wyznaczenie granic targowiska. Monity te nie dały jednak efektu, podobnie jak 14-miesięczne negocjacje dotyczące partycypacji w kosztach utrzymania jarmarku, prowadzone z sąsiadami Nowej Targowicy. Dlatego też jeden ze wspólników uznał za konieczną budowę ogrodzenia między terenem Spółki a jej sąsiadami, biegnącego jedynie po terenie jego działki. Był to dla niego z jednej strony akt obrony - jednego podmiotu nie stać na finansowanie działalności wszystkich innych podmiotów, z drugiej - troska o sam jarmark, któremu przez niezrównoważony rozwój grozi upadek.
Jednocześnie podkreślamy, że Spółka Nowa Targowica nadal gotowa jest do negocjacji i - w sytuacji osiągnięcia porozumienia - wspólnik zobowiązał się wobec Zarządu do demontażu ogrodzenia. Na razie jednak wszystkich handlujących z drugiej jego strony zapraszamy do przeniesienia swoich stoisk na teren przez Spółkę administrowany. Przez pierwszy miesiąc będą oni zwolnieni całkowicie z opłaty placowej, przez dwa kolejne - otrzymają zniżkę w wysokości 50 procent tejże opłaty.
Janusz Chowaniec, prezes Spółki Nowa Targowica