Pod względem handlu było dziś słabo, spodziewaliśmy się, że ostatnia przed świętami sobota będzie znacznie lepsza. Aura szyki jednak popsuła, Słowacy zostali w domach, po raz pierwszy od dłuższego czasu na placu przeważał język polski.
Narzekań jednak nie było, przecież wszyscy żyjemy już Bożym Narodzeniem. Nasz targowy inkasent Marek Staniecki w roli św. Mikołaja znów sprawdzał się znakomicie, a o muzyczną oprawę dzisiejszego, przedświątecznego jarmarku równie świetnie dbał przed „Czarną Owcą” nasz przyjaciel z wrośniętego od lat w pejzaż Nowego Targu boliwijskiego zespołu Ahaju Fusion.