Dziś co prawda słowackiego - a więc naszego głównego klienta - troszkę więcej niż w ostatnią sobotę, kiedy to Polska otworzyła swoje granice, niemniej to wciąż kropla w morzu potrzeb. O nadrobieniu strat i większych zyskach nasi kupcy mogą na razie tylko pomarzyć. W taki jak dziś poranek i przedpołudnie, gdy pogoda piękna, przypominają sobie czerwiec w latach ubiegłych, i do czasów tych wielu z nich wzdycha z łezką w oku. Nikt się jednak nie poddaje, przeciwnie, właściciele stoisk - których z jarmarku na jarmark przybywa - cieszą się z najdrobniejszej nawet transakcji, uśmiechają do każdego klienta.
Stowarzyszenie Kupieckie „Nowa Targowica” wystąpiło do burmistrza i rady miasta z prośbą o przedłużenie okresu ochronnego i niepobierania jeszcze przez jakiś czas opłaty targowej. W poniedziałek sesja, czy włodarze Nowego Targu stosunkują się do tej prośby, na razie nie wiadomo.
A my - jak zawsze - serdecznie zapraszamy na nasz targ gości zarówno polskich, jak i słowackich. Zakupy na świeżym powietrzu, na potężnym terenie, na pewno w dobie koronawirusa bezpieczniejsze niż w sklepach, asortyment nieograniczony, promocji cała masa. Czekamy.