Co prawda parking od strony południowej był przed południem prawie pełny, niemniej gdyby nie deszcz, sobota byłaby znacznie lepsza. Zwłaszcza, że sporo osób które nas dziś odwiedziły - skazanych na spacer pod parasolami i w pelerynach - dość szybko ów spacer kończyło.
Powoli natomiast wszystko wraca do normy - polskich turystów już znacznie mniej - wracają z wakacji do domów, na placu znów króluje język słowacki. I tak będzie do kolejnego lata.