Nie ma co owijać w bawełnę, objęcie powiatu nowotarskiego „czerwoną strefą” nie mogło dla jarmarcznego handlu pozostać obojętne. Co prawda nasz główny, słowacki klient na razie wciąż może bez przeszkód nas odwiedzać, jednak i tak znacznie go mniej niż w ostatnich tygodniach, o czasach sprzed pandemii w ogóle nie wspominając. I choć zakupy na wielkim terenie pod gołym niebem na pewno bezpieczniejsze niż w sklepach, choć na naszym jarmarku wszelkie środki bezpieczeństwa zachowane, choć sprzedawcy w maseczkach, a płynu do dezynfekcji rąk nie brakuje, w alejkach pusto. Zwłaszcza, że wakacje dobiegają końca, więc i rodzimy turysta - spędzający je na Podhalu - też wraca do domu.
Jakie będą kolejne jarmarki - nie wiemy, na pewno te najbliższe będzie trzeba jakoś przetrwać, nie załamywać się, mieć nadzieję, że wszystko wróci do normy. I właśnie tej nadziei kupcom i całej społeczności naszego jarmarku najbardziej dziś życzymy.