
Dziedziny, na których Nowy Targ - myśląc o rozwoju - powinien opierać swoje działania - są - według starosty - trzy. Dbanie o hokej, rozbudowa bazy noclegowej dla całego Podhala, bo położenie miasta najlepsze z możliwych i blisko z niego tak w Tatry, jak i w Pieniny, Gorce czy na Orawę, oraz hołubienie handlu.
- Mieszkańcy całego naszego regionu postrzegają miasto właśnie przez jarmark. Tu od wieków przyjeżdżali, by kupować, sprzedawać czy wymieniać produkty - mówi Krzysztof Faber. - Ale od lat było też wiadome, że dotychczasowe umiejscowienie targu - na Berekach - nie spełniało swoich podstawowych funkcji. Zmieniały się czasy, standardy, rozwiązania, klient był coraz bardziej wymagający. Dlatego z wielką radością przyjąłem informację o budowie nowej targowicy, a czas pokazał, że to działanie było bardzo trafne.
Według Krzysztofa Fabera, infrastruktura, która powstała na naszym targu umożliwia handel nie tylko w czwartki i soboty, ale przez cały tydzień i w tym kierunku powinno się zmierzać.
- Wsłuchując się w opinie mieszkańców powiatu i gości praktycznie z całej Polski, mogę stwierdzić, że powstanie estetycznego placu z pięknym zapleczem zmieniło całkowicie warunki i standardy handlowania. Pamiętam, że przy starej targowicy zatrzymywały się autobusy z turystami, spoglądającymi na jarmark jak na skansen i pytającymi - co to jest? - dodaje Krzysztof Faber.
Powstanie jarmarku jest też - według starosty - bardzo istotne z punktu widzenia gospodarczego.
- Popularność nowej targowicy z jej szerokim asortymentem wśród Słowaków sprzyja dopływowi gotówki do rodzimych przedsiębiorców - mówi Krzysztof Faber. - A jeśli chodzi o Polaków, to znam gros osób, które przyjeżdżając na Podhale nie wyobrażają sobie nie być na targu w Nowym Targu. W naszej mentalności jest to, że lubimy kupować na jarmarkach, spacerować po nich, oglądać, targować się. Dlatego zarówno jako klient, jak i starosta uważam, że trzeba dbać o naszą targowicę i jej specyfikę, bo jest ona motorem rozwoju całego regionu.