Ładowanie...

Nowy Targ targiem stanie

Nowy Targ targiem stanie
- Nowa targowica to potężny kombinat handlowy, dający miejsca pracy i stwarzający szansę na realny rozwój miasta - mówi Czesław Borowicz, były burmistrz Nowego Targu i ostatni wicewojewoda nowosądecki.

- Dyrektor Biura Rozwoju Portu Lotniczego im. Jana Pawła II w Krakowie Balicach, odpowiedzialny za przygotowywanie inwestycji - to Pana ostatnie stanowisko.

- Ale sprawy miasta zawsze leżały mi na sercu. Gdy starałem się o pracę w Balicach, to właśnie moje doświadczenie w administracji samorządowej - jako byłego burmistrza i radnego wojewódzkiego oraz w rządowej - jako wicewojewody zaważyło na przyjęciu mnie do nowo powstałej sekcji przygotowania inwestycji. Przeszedłem przez 17 lat pracy drogę od zwykłego specjalisty ds. inwestycji poprzez głównego specjalistę i pełnomocnika zarządu do dyrektora Biura Rozwoju. Powiodło się, o czym świadczą potężne inwestycje, które przez lata przygotowywałem wraz kierownictwem portu lotniczego. Dziś jest ono chlubą Krakowa i Małopolski. Dlatego też - jeśli po powrocie do Nowego Targu mogę się swoimi doświadczeniami podzielić z władzami mojego miasta, pomóc w jego rozwoju, doradzić - to zawsze chętnie będę to robił. Tak jak teraz, w kontekście nowego jarmarku. Bo to już w obecnym kształcie niezwykle udane przedsięwzięcie inwestycyjne, w mieście tym cenniejsze, że zrealizowane na bazie współpracy kapitału prywatnego i publicznego-samorządowego i - co równie cenne - w oparciu o najstarsze źródło jego tradycji. Przy dalszej dobrej współpracy z Miastem może to być wielki kombinat handlowy, dający znaczącą liczbę miejsc pracy i stwarzający poważny impuls dla realnego harmonijnego rozwoju miasta, będący produktem promującym go zarówno w Polsce, jak w Europie i w świecie.

- Wie Pan o zawirowaniach wokół nowego jarmarku, zna pan problemy, z jakimi od początku spółka Nowa Targowica musiała się borykać, wie pan też pewnie i o tym, że ten pański podziw nie wszyscy podzielają. Były przecież protesty, oskarżenia wobec samorządu o faworyzowanie jednego podmiotu gospodarczego, ot choćby przez budowę przez miasto drogi do targowicy.

- Część społeczeństwa ciągle tkwi w socjalizmie, on zrodził pewne przyzwyczajenia, nawyki nieprzystające do przemian ustrojowych. Bo przecież równo to nie zawsze znaczy sprawiedliwie. Do tego dochodzi zwykła ludzka zawiść i zazdrość. Ale nie obrażajmy Nowego Targu, to są zjawiska ogólnopolskie. Co do drogi, jest ona miejska i jej budowa to statutowy obowiązek wynikający z ustawy o samorządzie gminnym. Jeśli dzisiaj chce się przyciągnąć inwestorów z dużym kapitałem, to trzeba zainwestować w infrastrukturę, której istotną częścią są m.in. drogi. To jest oczywiste. Uważam jednak, że te wszystkie spory mają mniejsze znaczenie. Najważniejsze jest to, co widać, co funkcjonuje, co przyciąga.

- A Pan co zobaczył i co przyciągnęło?

- Zobaczyłem polską sieć handlową, opartą na wielowiekowej tradycji. Aż trudno mi było uwierzyć, że ktoś miał taką wizję i potrafił ją zrealizować - coś takiego zaprojektować i wybudować. Zobaczyłem produkt powstały w oparciu o najstarsze źródło, czyli nadanie Nowemu Targowi praw miejskich i przywileju organizacji jarmarków przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku,a jednocześnie rozwinięty przez spółkę Nowa Targowica na bazie współczesnych metod marketingu. Zobaczyłem fantastycznie sprzedający się produkt - bo w rozumieniu marketingowym nowy jarmark jest produktem, z którego miasto może być dumne. Zobaczyłem przeskok o cały wiek.

Wychowałem się przy ul. Krzywej, do targowiska, które po drugiej wojnie światowej funkcjonowało na terenie dzisiejszej części nowego parku miejskiego, w pobliżu dzisiejszego urzędu skarbowego, miałem 300 metrów. Pamiętam te - wówczas tylko czwartkowe - targi, głównie zwierzęce, pamiętam kocie łby, na których w pozostałych dniach graliśmy w piłkę. Potem jarmark przeniósł się na rynek, z niego - na Bereki, na których jeszcze niedawno funkcjonował w sposób urągający jakiejkolwiek estetyce. Aż stał się cud, czyli ów skok w XXI wiek - wbrew zresztą powszechnej opinii, że między Waksmundzką a Dunajcem targowisko się nie przyjmie. Myślę, że w sukces wierzyli tylko ci, którzy je stworzyli, którzy podjęli olbrzymie ryzyko, ale to ryzyko się opłaciło. I to jest dziś olbrzymi potencjał miasta.

- Jak go wykorzystać?

- Wszystko zależy od dobrej współpracy Miasta ze Spółką Nowa Targowica. Potrzebne jest opracowanie wspólnej strategii, w której określi się skalę rozwoju targowicy i wykreśli jej granice z wykorzystaniem jeszcze niezagospodarowanych gruntów, w tym terenów po byłej oczyszczalni ścieków, które od lat czekają na renowację. Warto przemyśleć obniżenie lub likwidację opłaty targowej, by rodzimym kupcom i przedsiębiorcom stworzyć co najmniej równorzędne warunki do konkurowania z zagranicznymi sieciami handlowymi. Taki trend jest już zauważalny w wielu dużych miastach w Polsce. Miasto powinno znacznie bardziej zdecydowanie pomagać "swoim", bo jego rozwój nie będzie się opierać na opłacie targowej, tylko na stworzonych miejscach pracy, co jest największą korzyścią. Dla takiego Poznania czy Wrocławia, samorządów walczących o otwieranie u siebie fabryk samochodów, 10 tysięcy miejsc pracy to jest coś. Dla niewielkiego Nowego Targu tysiąc miejsc pracy to też jest to coś. A nowy jarmark to dziś jeden z największych zakładów pracy na Podhalu, aspirujący do wypełnienia luki po likwidacji NZPS-u, oczywiście w skali wolnorynkowej, a nie gospodarki nakazowo-rozdzielczej.

Kolejna sprawa to promocja miasta i tworzenie przemysłu turystycznego. Odwrócenie się miasta przodem do Gorców to niezbędny i konieczny warunek dalszego rozwoju Nowego Targu, w tym również nowej targowicy. Nie wypaliły na razie wyciągi narciarskie w Gorcach, zaczął jednak przyciągać nowy jarmark. To tu widać autobusy z całej Polski, Słowacji, Węgier, bo to, co powstało, jest atrakcją turystyczną, gościom się podoba, chcą wreszcie Nowy Targ odwiedzać, mają po co do niego przyjeżdżać. Obowiązkowym punktem programu wizyta na targowisku jest też dla wielu odwiedzających rodzinne strony Podhalan zza "Wielkiej Wody". I kupcy z jarmarku dobrze to widzą, są dumni, mówią mi, że Nowy Targ ma się wreszcie czym pochwalić przed światem.

- Skoro mowa o kupcach, to czy dla nich też ma Pan jakieś rady?

- Targowisko to miejsce, które już integruje całe Podhale, a nawet szerszy region. To potężna społeczność, która prędzej czy później będzie miała wpływ na kształt miasta. I pogłębianie tej integracji w tej chwili jest najważniejsze. Z biegiem czasu produkt o nazwie "Nowa Targowica" będzie coraz doskonalszy, jego społeczność coraz bardziej zjednoczona. Dlatego trzeba rozwijać infrastrukturę, a jednocześnie doskonalić metody i sposoby handlowania. Ot, choćby przez tworzenie uliczek z tym samym asortymentem. Trzeba myśleć bardziej globalnie - gdy klient będzie wiedział, gdzie po co iść, zyski handlujących będą znacznie wyższe. To sprawdzone metody, które jednak wymagają przestawienia czasem swojego myślenia na inne tory. To też olbrzymia praca dla zawiadujących targiem, urzędnicy nie mają świadomości, jak ciężka. A powinni mieć, pomagać w integracji, dmuchać w to, spajać. Wspierać spółkę, która miała pomysł, podjęła ryzyko, włożyła gigantyczne pieniądze, wykazała się niesamowitą wręcz kreatywnością i stworzyła coś, na czym Nowy Targ może budować swoją przyszłość. Zgodnie zresztą ze słowami księdza Tischnera, że prawdziwy góral musi w swoim życiu wybudować przynajmniej jedną chałupę. No to górale wybudowali chałupę ogromną i teraz trzeba o nią dbać.

Rozmawiał Piotr Dobosz


Co u nas nowego
Słońca w bród, gości w bród (galeria zdjęć)
Pełne alejki, tłum przy ul. Targowej, język polski mieszający się ze słowackim - na drugą kwietniową sobotę nasi kupcy żalić się na pewno nie będą.
Drugi kwietniowy czwartek (galeria zdjęć)
Tradycyjnie w czwartek zapraszamy do obejrzenia najnowszych, dzisiejszych zdjęć z naszego jarmarku, na którym w najlepsze trwa wiosenny sezon handlowy.
Amerykańskie klimaty w góralskiej galerii (galeria zdjęć)
Od czwartku w najpiękniejszej w Polsce regionalnej galerii handlowej, czyli w „Kupieckim Dworze” na naszym jarmarku, działa nowy sklep, outlet amerykańskich marek premium.
^