W pierwszy listopadowy czwartek gości brakowało już nie tylko w alejach, ale momentami również przy ul. Targowej, gdzie przy stoiskach z warzywami i owocami zawsze przecież jest ich sporo. I nawet na narzekanie wśród naszych kupców już ochoty nie było, bo w końcu ileż można powtarzać to samo. Ale jesteśmy, robimy swoje i czekamy, co będzie dalej.
Odwiedziła nas za to złota polska jesień i to był dziś jedyny wesoły akcent na najpiękniejszym polskim targu w dobie COVID-19.