W słoneczny czwartek wielu naszych kupców liczyło, że do soboty - zawsze pod względem gości lepszej - pogoda wytrzyma. Wczoraj sypnęło, więc już wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Do południa trochę klientów przechadzało się główną aleją, mniejsze alejki świeciły pustkami. Na podsumowanie dzisiejszego jarmarku na razie jednak za wcześnie, wszystko będziemy wiedzieli po południu, gdy przeliczymy utarg.
Wciąż czekamy na słowackie ferie, które rozpoczynają się w drugiej połowie lutego. Po nich już długo wyczekiwana wiosna.