W sezonie letnim poza klientem słowackim, można też liczyć na odwiedzających Podhale rodzimych turystów. Kilka handlujących na naszym placu osób podkreślało, że rok temu pod tym względem było całkiem nieźle. Dziś co prawda jeszcze bez tłumów, ale dla wielu kupców to nic dziwnego. - Turyści dopiero przyjechali, a że pogoda idealna na wycieczki, to od nich pewnie zaczęli. Za tydzień - dwa będzie ich na pewno więcej - takie opinie usłyszeliśmy dziś na kilku stoiskach.
A z innej beczki, to spotkaliśmy też na naszym placu kilku „polonusów” zza „wielkiej wody”. Ich pełnych zachwytu opinii na temat naszego jarmarku i porównań z tym, co pamiętali sprzed lat, przyjemnie było słuchać.