Rano alejki świeciły pustkami, w południe był już tłumek, zwłaszcza gości słowackich, ale jeśli chodzi o utarg, to cudów raczej nie będzie. Większość handlujących narzekała, że to bardziej turystyka, niż zakupy i znacznie więcej - jak zwykle - obiecuje sobie po sobocie.
Do ostatniego egzemplarza sprzedał się natomiast „Tygodnik Podhalański” z czternastym numerem naszej „Gazety Targowej”. Kto nie kupił na placu, może to zrobić przez cały tydzień w kioskach i sklepach na całym Podhalu.